Greynest: quality not quantity

Wilczarze są naszą pasją, są radością dla oczu i balsamem dla duszy.

Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption
Image Caption

Co każdy właściciel wilczarza wiedzieć powinien? - część II

"Kup sobie wilczarza, a Twoja klinika weterynaryjna dobuduje sobie nowe skrzydło”

Jest to jedno z bardziej znanych haseł powtarzanych wśród właścicieli wilczarzy na całym świecie.

 

Jest to niestety również jeden z bardziej prawdziwych sloganów doskonale obrazujących kondycję zdrowotną wilczarzy irlandzkich. DCM, nowotwory czy PSS – wedle statystyk jedne z najczęstszych chorób wilczarzy – to dopiero wierzchołek góry lodowej ( po szczegółowe informacje o zdrowiu odsyłam do działu „ZDROWIE”, gdzie są systematycznie dodawane nowe artykuły na ten temat ).

 

Opieka weterynaryjna naszego wilczarza irlandzkiego.

Odpowiednia lecznica weterynaryjna to bardzo często, dosłownie, sprawa życia i śmierci.

1) Wybór lecznicy weterynaryjnej

Lecznica powinna spełniać kilka warunków :

  • mieć odpowiednią kadrę weterynaryjną : otwartą na napływ bieżących informacji, stale się dokształcającą, lubiącą swoją pracę i czerpiącą z tego zadowolenie
  • odpowiednie warunki sanitarne : niektóre lecznice są przerażające. Już samo wejście do gabinetu może przyprawić o palpitacje serca, jeśli popatrzy się pod kątem np. czystości i zadbania. Często łączy się to z faktem, że i sam weterynarz przypomina do złudzenia Freddy’iego Kruger'a… A tak poważniej – jeśli COKOLWIEK  nie budzi naszego zaufania ( stosunek do pacjenta, organizacja pracy, warunki sanitarne, sam weterynarz ) NIC nas w danej lecznicy nie zatrzymuje. Lepiej zmienić ją zawczasu, niż później rozpaczać, że się tego nie zrobiło. Obecnie w promieniu kilku – kilkunastu kilometrów znajduje się kilka lecznic, więc „czym chata bogata…”.
  • odpowiedni sprzęt medyczny i dostęp do laboratorium
  • ma odpowiednią lokalizację : osobiście NIE Wyobrażam sobie, abym mogła mieć wilczarza i jednocześnie nie mieć dobrego weterynarza, do którego ( który do mnie ) może dotrzeć w krótkim czasie. Zdarzają się sytuacje ( np. skręt żołądka), gdy tylko natychmiastowa reakcja może psu uratować życie. Jeśli nie mamy możliwości posiadania stosunkowo blisko weterynarza – nie powinniśmy się decydować na wilczarza, bo to igranie z ogniem.

2) Co właściciel wilczarza może zrobić, aby nie stać się „wielkim przyjacielem lecznicy", będącym na „ty” z lekarzami weterynarii tam przyjmującymi ?

Wbrew pozorom niestety niewiele, jednak wymagane minimum to wybór odpowiedniego hodowcy.

Hodowcy, który kieruje się dobrem rasy, a także hoduje wedle myśli Hipokratesa „Primum non nocere” ( „Przede wszystkim nie szkodzić” ). Wydawałoby się, że nic prostszego. W końcu skoro ktoś hoduje to robi to z miłości do rasy, prawda ? Otóż nieprawda.

Doskonale problem obrazuje artykuł autorstwa Christiany C. Hartenstein ( Rockhart Kennel, USA ) pt. „Nowy nabywca – idealna ofiara ?”. Czy naprawdę na własne życzenie chcemy być ofiarą…?

3) Profilaktyka

Poniżej przedstawiam moje opinie na temat profilaktyki , która to opinia wynika z doświadczeń własnych oraz analizy tematu profilaktyki u wilczarzy na podstawie dostępnych doniesień naukowych.

Profilaktyka to coś niezbędnego.

Odpowiednia profilaktyka szczenięcia nie zaczyna się w momencie, gdy mamy pokazany negatywny wynik badania na PSS, a już znacznie wcześniej. Nawet nie w chwili urodzenia. Właściwa profilaktyka zaczyna się jeszcze przed kryciem.

Jeśli mamy szczęście kolejny profilaktyczny krok to EKG i ECHO w wieku roku. Czas kolejnego badania zależny jest od ich wyniku.

 

EKG i ECHO

Umownie rozgraniczyłabym, że EKG i ECHO może nam dać trzy możliwości.

Opcja A)  - mamy ogromne szczęście i w danym momencie z sercem wszystko jest w najlepszym porządku.

Pamiętajmy, że mimo iż wszystko w danym momencie jest w porządku NIE MOŻEMY zaniedbać kolejnych regularnych badań. Serce wilczarza jest nieobliczalne – w jednym roku jest „super-cacy”, a w drugim - niekoniecznie. ECHO i EKG trzeba robić regularnie, co już na samym początku pozwoli wyłapać ewentualne zmiany.

Opcja B) - mamy szczęście, ale nie do końca…

Jednym słowem – EKG jest „czyste”, ale ECHO pokazuje pewne zmiany czym sugeruje możliwe problemy w przyszłości. W przypadku jakichkolwiek zmian niektórzy kardiolodzy zalecają kolejną wizytę dopiero za rok. Moim zdaniem kolejne badanie lepiej zrobić po 6 miesiącach – w przyszłości łatwiej wówczas obserwować dalsze ewentualne zmiany w sercu i w jakim tempie następują. Warto wiedzieć, że w okresie rozwoju u wilczarza mogą wyjść na ECHO pewne nieprawidłowości, które jednak z wiekiem i zakończeniem  rozwoju mogą zniknąć.

Opcja C). Mamy wyrok.

Idziemy na EKG i ECHO i słyszymy wyrok – DCM.

Diagnoza taka zazwyczaj wywołuje  szok – pamiętam swój własny. Nic nie jest w stanie człowieka na to przygotować. Niby zna się statystyki, niby wie się, że wilczarze chorują, ale człowiek zawsze liczy, że jego wilczarz dożyje późnej starości. Że będzie żył wbrew wszelkim statystykom. Że będzie żywym dowodem ich omylności.

Podstawą, jak przy każdej chorobie, jest dokładna DIAGNOSTYKA – w przypadku DCM to EKG i ECHO. Następnie, OD RAZU po zdiagnozowaniu, wdrożenie odpowiedniego leczenia. Nie dajmy sobie wmówić, że nasz wilczarz ma „ kardiomiopatię rozstrzeniową z migotaniem przedsionków, ale nie jest to jeszcze stan wymagający leczenia”. Jeśli nasz wilczarz ma kardiomiopatię z migotaniem przedsionków WYMAGA NATYCHMIASTOWEGO WDROŻENIA LEKÓW !

Nasz wilczarz choruje – co możemy zrobić?

1) Przede wszystkim musimy mu zapewnić odpowiednią opiekę weterynaryjną

Odpowiedzialny weterynarz prowadzący, który „wie co robi” to podstawa !

2) Zgłaszaj się regularnie na kontrolne wizyty

W ich trakcie weterynarz będzie mógł zobaczyć jak działa leczenie i zmienić baterię lub dawki podawanych leków.

3) Jeśli COKOLWIEK nas niepokoi – nie bagatelizujmy tego

Zaufajmy swojemu wyczuciu – zazwyczaj ono się nie myli. Nawet jeśli wszystko wydaje się w porządku, nie poddawaj się i drąż temat aż do skutku. Nie wstydź się pytać i dzielić obawami.

4) DIAGNOSTYKA TO PODSTAWA!

NIGDY nie pozwalaj leczyć swojego psa „na oko”, bo „na oko to chłop umarł”. PORZĄDNA DIAGNOSTYKA to podstawa przy leczeniu KAŻDEJ choroby.

Za przykład odpowiedzialnego podejścia do profilaktyki może posłużyć Francuski Klub Wilczarza Irlandzkiego RALIE , który od 1 stycznia 2009 wprowadził takie zalecenia dla hodowców chcących się  znajdować na liście „A” :

„ Warunki, które musi spełnić hodowca, aby znaleźć się na liście A.

Hodowcy wymienieni na liście A zgadzają się przestrzegać klubowych zaleceń dotyczących zdrowia, w skład których wchodzi :

  • profil genetyczny obojga rodziców
  • badanie szczeniąt pod kątem PSS przed opuszczeniem hodowli
  • formalne badanie pod kątem kardiomiopatii ( z negatywnym rezultatem (*) ) obojga rodziców PRZED kryciem ”

 ((*) rezultat badania honorowany jest przez 18 miesięcy.